Projekt Pracownie to inicjatywa osób, które połączyła fascynacja rzemiosłem, uprawiającymi je ludźmi i przestrzenią warszawskich warsztatów. Pomysł powstał z chęci, żeby pokazać ukryte w miejskich zakamarkach – w pierwszej kolejności naszego rodzinnego miasta – zjawiskowe pracownie i udowodnić, że trwające (rzekomo) w stagnacji rzemiosło może się odrodzić, cieszyć się uznaniem i popularnością, także za sprawą Nowej Fali Rzemiosła.
Projekt Pracownie to owoc ciekawości ludzi, którzy o rzemiośle wiedzą mało, ale chcą wiedzieć jak najwięcej – i zapraszają Was do wspólnego odkrywania zagadek pracowni. Skąd jednak zamysł, żeby właśnie rzemiosło wziąć na warsztat?
Dobry materiał to podstawa
Jak to bywa w najlepszych historiach – zaczęło się od przypadku. W maju 2016 roku trafiłyśmy na Podskarbińską 32/34, teren z pofabrycznymi budynkami, obecnie stopniowo wyburzanymi, żeby zwolnić miejsce inwestycji deweloperskiej. Pierwszy zachwyt industrialnym klimatem miejsca przerodził się w zaciekawienie tym, co kryją w sobie – nie tak opuszczone, jak mogłoby się wydawać – mury pamiętającego I wojnę światową przemysłowego kompleksu.
Okazało się, że w dawne zakłady produkcyjne skrywają pracownie artystów i rzemieślników często wyjątkowych na skalę krajową. Co więcej, wielu z nich to nasi rówieśnicy, młodzi zapaleńcy łączący w swoim fachu tradycyjne metody rzemieślnicze z nowoczesnymi technologiami i wzornictwem. W murach Podskarbińskiej pracują między innymi z drewnem, gliną, stalą, płótnem, papierem; tworzą przy tym społeczność silną dzięki swojej wspólnocie i wzajemnemu wsparciu.
Im dalej w las, tym więcej wiórków
Im więcej czasu poświęcałyśmy na spotkania z twórcami, tym większa była potrzeba poznania detali ich pracy, odwiedzenia kolejnych lokalizacji. Przyszedł czas na wyjście poza Podskarbińską. Premiery Warszawskiej Mapy Rzemieślników i festiwale rzemiosła uzmysłowiły nam, jak wielu młodych ludzi decyduje się na wykonywanie zawodów, w których pieczołowitość i znajomość materiału, narzędzi i technik decyduje o ostatecznym efekcie pracy. Zdarza się, że sprowadzają narzędzia i części z odległych zakątków świata, aby z precyzją doskonalić jakość swoich wyrobów oraz dbać kunszt ich wykonania.
Podróż (i przygoda!) wiodąca od pracowni do pracowni, prowadząca od rozmowy do rozmowy pozwoliła zebrać kompanów, którzy w pomyśle poznawania rzemieślniczego mikroświata odnaleźli plan na spędzanie wolnego czasu. Idea powstania strony z reportażami i wywiadami z pracowni okazała się kwestią czasu.
Kręć się, kręć, wrzeciono…
Młodych rzemieślników jest coraz więcej, zmienia się także model, w jakim zdobywają swoje kompetencje i przekazują je dalej. Strukturyzacja znana z cechów dawno odeszła w zapomnienie, na pierwszy plan wysuwa się samokształcenie i otwarcie na rozwój, przenikanie się dziedzin rzemiosła, korzystanie z rozmaitych metod działania, również nowych form promocji. Warszawa stopniowo otwiera się na potrzeby rzemieślników i wysłuchuje ich próśb, czego dowodem jest plan rewitalizacji Młynu Michla w kompleksie młyńskim przy ulicy Objazdowej 2 – w przyszłości ma on stać się Praskim Domem Rzemiosła.
W kontekście mody na lokalność i slow life przedmioty wytwarzane metodą rękodzieła stanowią znakomitą alternatywę szwedzkich składanych stolików i naczyń z półek hipermarketów. Warto jednak odczarować rzemiosło – ręcznie wykonywane przedmioty użytkowe to nie wyraz snobizmu, to powrót do precyzji i skupienia niezbędnych, aby w pełni czerpać radość z codziennego życia i najmniejszych rytuałów, których świadkami są otaczające nas przedmioty.
Fach – obserwacja
Podczas spotkań szybko okazało się, że sposób, w jaki widzimy uzdolnionych rzemieślników, jest zgoła inny od ich samopostrzegania. My, ludzie z zewnątrz, „na etacie”, traktujemy ich jako artystów – natomiast oni siebie jako twórców funkcjonalnych przedmiotów towarzyszących codziennym czynnościom. To tylko jedna z wielu obserwacji, do jakich doszłyśmy podczas spotkań w pracowniach.
Na każdą z rozmów udajemy się z konkretnymi celami.
-
- Poznanie historii osób, które zajmują się rzemiosłem, i pokazanie drogi, jaka ich do niego doprowadziła.
-
- Wywiad na temat technik i narzędzi, trybu pracy i przyzwyczajeń.
-
- Obejrzenie pracowni i udokumentowanie ich na zdjęciach.
-
- Rozmowa o problemach, jakie nastręcza prowadzenie rzemieślniczej działalności, i obowiązkach związanych z codziennym funkcjonowaniem pracowni.
-
- Naświetlenie detali rzemieślniczej pracy – czyli wszystko, co chciałbyś wiedzieć o rzemiośle, ale nawet nie wiesz, że tego nie wiesz.
-
- Pytanie o plany na przyszłość i perspektywy na rozwój.
- Wysłuchanie tego, co na temat własnej pracy mają do opowiedzenia właściciele pracowni.
Każde odwiedzone miejsce to inna opowieść, estetyka, inne materiały – często punktem wspólnym są podobne bolączki związane z zachowaniem lokalizacji, starciami z biurokracją. Nie uciekamy od rozmów z rzemieślnikami prowadzącymi warsztaty działające od pokoleń, ponieważ chcemy oddać cześć ludziom, którzy są skarbnicą wiedzy na temat swojego fachu i miasta, w jakim żyją. Każdy warsztat, każdy zakład, każda pracownia to historie ich założycieli i pracowników, ale także… klientów. Nieocenioną wartością rzemiosła jest przecież indywidualny kontakt między twórcą a odbiorcą rękodzieła.
Zawody mogą ginąć, opowieści zostają. My gorąco wierzymy, że można zachować jedne i drugie. Bądźcie z nami, przysyłajcie namiary na znane pracownie, zgłaszajcie swoje warsztaty! Podsycajmy zainteresowanie rzemiosłem i stwórzmy wspierającą rzemieślników społeczność.