Bielizna na każdą miarę… i wiarę


Jednym z pierwszych wywiadów, które zrealizowaliśmy w ramach Projektu Pracownie, była rozmowa z Anią, która szyje gorsety. Kilka lat później spotykamy na naszej drodze Agatę Bawer, właścicielkę Koronkowej Roboty. Jej firma to nie tylko marka bielizny, ale również prywatna szkoła krawiecka. Agata uczy początkujące adeptki rękodzieła szycia bielizny, która uwzględnia nawet najbardziej wyszukane preferencje. Bawer realizuje także na zamówienie projekty, o których opowiedziała nam w trakcie spotkania. 

Agata gości nas w swojej pracowni przy ulicy Adama Pluga na warszawskiej Ochocie. W studiu panuje bardzo intymna atmosfera, która sprzyja dyskusji o temacie, który wciąż bywa… nieco krępujący. Wspólnie szukamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak jest. Stawiamy je, bo chociaż otaczają nas krzykliwe reklamy prezentujące na wpół roznegliżowane modelki w koronkowych fatałaszkach, to szczera rozmowa o tym, czego oczekujemy od bielizny – zarówno pod względem estetycznym, jak i zdrowotnym – czasem wciąż przypomina zawstydzającą wizytę u lekarza.

Z Agatą poznajemy się za sprawą założycieli platformy Feblik. Wspólnie organizujemy wystawę „Poznaj Rzemiosło od Podszewki”, którą w okresie wakacyjnym można było oglądać w warszawskim Pasażu Wiecha. Inicjatywę poprzedza panel dyskusyjny. Jednym z gości jest właśnie Bawer. Opowiada wówczas o wyjątkowych zamówieniach na bieliznę, które realizuje, oraz o warsztatach krawieckich prowadzonych przez nią w pracowni.

Projekt Pracownie_Koronkowa Robota_wywiad_fot_Karolina Lewandowska


Projekt Pracownie: Byłam niezwykle zainspirowana naszą rozmową w Pasażu Wiecha. Ciekawi mnie, jak to wszystko się zaczęło. Zawsze wiedziałaś, że chcesz zostać krawcową? 

Agata Bawer: Moja prababcia była krawcową, a pradziadek szewcem, więc mam pewne tradycje rodzinne związane z rzemiosłem. U mnie wszystko zaczęło się tak naprawdę w gimnazjum, kiedy byłam punkiem i nosiłam głównie podarte ubrania. Lubiłam je przerabiać i dodawać im charakteru, a maszyna do szycia zawsze była gdzieś w domu… Potem poszłam do krakowskiej Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru i były to jedyne studia, które wciągnęły mnie na tyle, żeby je skończyć (śmiech). To była szkoła prywatna, ale żeby się do niej dostać, trzeba było przejść rozmowę kwalifikacyjną i pokazać swoją teczkę. Ktoś może powiedzieć, że to nie taki highlife jak ASP, ale ja dobrze wspominam naukę w Krakowie. To było bardzo uplastyczniające miejsce, pomagające w wyuczeniu się zawodu. Nie brakowało tam osób, które z każdym zaliczeniem szły po pomoc do profesjonalnej krawcowej, ale ja nie miałam na to środków i dlatego wszystko musiałam robić sama. To był fajny poligon łączący teoretyczną technologię szycia z projektowaniem konceptualnym i poznawaniem materiałów w tle. Musiałam się nauczyć, jak uszyć płaszcz, ale też jak prawidłowo wykonać bieliznę.

Na początku szyłam bardzo proste rzeczy na podstawie gotowych wykrojów. Zdarzało mi się też robić spódnice z koła w ślad za moją babcią. Szyłam ubrania dla siebie, ale kiedy zaczęłam myśleć o bieliźnie, okazało się, że nie ma na to sprawdzonych patentów i nie wystarczą szablony. Rozejrzałam się dookoła i zrozumiałam, że kobiece kształty nie kończą się na miseczce C i rozmiarze 38. Chciałam odpowiedzieć na potrzeby innych kobiet.

Projekt Pracownie_Koronkowa Robota_wywiad_fot_Karolina Lewandowska


Czy w Polsce rozmowę o bieliźnie wciąż można zaliczyć do tematów tabu? Czy fantazje o ekstrawaganckiej garderobie intymnej są powodem do wstydu?


Ja nigdy nie byłam pruderyjna i po prostu bardzo lubiłam inwestować w ładną, szykowną bieliznę. Mam jednak klientki, które nie są tak otwarte na komunikowanie swoich potrzeb jak ja. Niekiedy słyszę, że w bieliźnie nie powinno być prześwitów, bo dla ich partnera to będzie zbyt odważna stylizacja. Często też w czasie rozmowy mówimy jedynie o grzecznym beżowym staniczku, a dopiero kiedy wysypię na stół przed odwiedzającą mnie kobietą materiały, budzą się jej wyobraźnia i skrywane fantazje. Nagle okazuje się, że chciałyby połączyć w bieliźnie lateks ze skórą albo założyć coś na serio odjechanego.

Najtrudniejszą sytuację mają kobiety z bardzo dużymi biustami lub niestandardowymi rozmiarami. Często nie mogą znaleźć dla siebie wygodnej bielizny, więc o walorach estetycznych nawet nie myślą. Chciałabym obalić mit, że na duży biust nie da się uszyć ładnej bielizny – trzeba po prostu wiedzieć, jak to zrobić. Na spore piersi można uszyć nawet braletkę (biustonosz przypominający koronkowy top – red.), która będzie spełniała swoją funkcję i wciąż pozostanie delikatną koronką. To kwestia doboru odpowiednich materiałów, wzięcia pod uwagę grawitacji i anatomii człowieka. Dla kobiety o obfitym biuście nie wybiorę ciągliwej koronki i nie zaproponuję jej cieniutkich ramiączek, bo to po prostu nie zadziała. Można natomiast wykorzystać grubszy haft, podszyć część stanika delikatną gumeczką, która nie będzie widoczna, i wszystko staje się możliwe. Te wszystkie patenty pomogły mi opracować moje klientki, które narzekały na obtarcia i bóle kręgosłupa. Wspólnie szukałyśmy najlepszych rozwiązań.

Projekt Pracownie_Koronkowa Robota_wywiad_fot_Karolina Lewandowska


Jeszcze zanim poznaliśmy Ciebie, trafiliśmy do Ani, która szyje gorsety. Czy Ty także podejmujesz się realizacji takich zamówień? 

Z zawodu, definicyjnie, jestem gorseciarką, chociaż osobiście nie wiem, czy szycie staników z lateksu albo skóry podpada pod gorseciarstwo (śmiech). Wolałabym być postrzegana jako osoba, która po prostu szyje dobrze dobraną bieliznę i sprosta nawet najbardziej wygórowanym oczekiwaniom.

Co sądzisz o brafitterkach? Część kobiet decyduje się na korzystanie z ich usług, bo pomagają w doborze odpowiedniej bielizny. 

To, co teraz powiem, będzie bardzo niepoprawne, ale… nienawidzę brafitterek. Robią najgorszą robotę. Te kobiety wmawiają innym kobietom, jakie rozmiary i typy staników będą dla nich najlepsze, często wprowadzając je w błąd. Kiedyś ubrała mnie brafitterka i oczywiście wyglądałam pięknie, ale całe moje ciało było okropnie ściśnięte, czułam się okropnie i było mi niewygodnie. Biust wyglądał imponująco, ale cała reszta mnie była potwornie skrępowana… Kilka tygodni temu odezwała się do mnie dziewczyna i chciała zamówić stanik w rozmiarze 60 ZZ, bo tak jej wymiary określiła brafitterka. Kiedy wysłała mi zdjęcie, od razu mogłam ocenić, że to absolutnie standardowe piersi, na oko jakieś 75B. Zawsze proszę, żeby kobiety nie opowiadały mi o rozmiarach, ale po prostu zmierzyły się zgodnie z instrukcją. Nasze ciała są różne, indywidualne. Nie zawsze muszą być bardzo nietypowe. Każdy powinien kochać swoje ciało takim, jakie jest, ale też pamiętać, że źle dobrana bielizna sprawi, że będzie ono wyglądało i czuło się lepiej albo gorzej.

Projekt Pracownie_Koronkowa Robota_wywiad_fot_Karolina Lewandowska


Nasi czytelnicy na pewno są ciekawi, jakie były Twoje najbardziej osobliwe lub najtrudniejsze realizacje.


Niedawno szyłam męskie majtki z naturalnego futra karakułów. Zdarzało mi się też realizować bardzo odważne stylizacje dla drag queens. To akurat nieco kontrowersyjne przykłady, więc nie będę się na nich skupiać.

Często pracuję np. z amazonkami (kobiety po raku sutka, pozbawione w wyniku leczenia operacyjnego obu lub jednej piersi – red.). Każdorazowo to ogromne wyzwanie, bo te kobiety nie chcą czuć, że mają na sobie wypchany worek zamiast stanika. To niesamowicie intymne spotkania, w których nigdy nie brakuje emocji, czasem także trudnych. Te kobiety muszą się przede mną otworzyć, rozebrać, pokazać, co przeżyły, i opowiedzieć, czego pragną.

Ostatnio spotkałam się też z dziewczyną, która jest stomiczką, czyli ma wyprowadzony na zewnątrz kawałek jelita zabezpieczony woreczkiem. Szukała bielizny z wyższym stanem i kieszonką, ale jednocześnie marzyła, żeby nie były to tzw. majty babci, chciała czuć się seksownie. Odwiedzają mnie też kobiety po porodach albo takie, które mają problemy ginekologiczne. Dla nich poczucie komfortu jest najważniejsze.

Niedawno nawiązałam także współpracę ze stowarzyszeniem ortodoksyjnych żydówek i będę prowadziła dla nich warsztaty z szycia koszernej bielizny. To będą raczej mało ekstrawaganckie projekty, ale samo doświadczenie na pewno będzie bardzo ciekawe. Dowiem się np., jakich nici można używać, a z jakich należy rezygnować ze względów religijnych. Już wiem, że nie wolno łączyć niektórych materiałów, np. wełny z lnem, oraz że w czasie menstruacji żydówki powinny używać bielizny innej niż codzienna.

Projekt Pracownie_Koronkowa Robota_wywiad_fot_Karolina Lewandowska


Cieszę się, że wspomniałaś o realizacjach dla osób, których nie sprowadziła do Ciebie jedynie chęć uszycia odważnej bielizny, ale przede wszystkim potrzeba zapewnienia sobie komfortu w codziennym życiu. To, co jest równie imponujące, to fakt, że zdecydowałaś się też przekazywać swoją wiedzę dalej i regularnie prowadzisz zajęcia z szycia. Nie boisz się, że wyuczysz sobie konkurencję?

Mam bardzo dużo wiedzy i chętnie się nią dzielę, a konkurencji się absolutnie nie obawiam. Często goszczę tu dziewczyny po różnych szkołach, którym jednak brakuje pogłębionych kompetencji, żeby coś uszyć. Grupy są niewielkie, więc mogę skupić się na każdej osobie i pomóc jej samodzielnie uszyć wymarzoną bieliznę. Ustalamy sobie wcześniej temat, wybieramy materiały, omawiamy pomysł pod kątem technologicznym i zaczynamy go modelować pod konkretną osobę, szyjemy na jej miarę. Prostą braletkę można uszyć w 4 godziny, nawet jeśli kobieta nigdy nie widziała maszyny do szycia na oczy.

Projekt Pracownie_Koronkowa Robota_wywiad_fot_Karolina Lewandowska


W czasie naszej rozmowy w Pasażu Wiecha wspominałaś, że powrót do rzemiosła jest dla Ciebie czymś naturalnym. Kiedyś przecież wszystko wytwarzano ręcznie, i dobrze sobie o tym przypomnieć. 

Uważam, że to jest właśnie wartość dodana moich warsztatów. Ktoś czasem pracuje nad swoim projektem nawet 7 godzin. Zaczynają boleć go plecy, a w takich okolicznościach łatwo się zniechęcić, gdy coś nie wychodzi. Okazuje się, że to satysfakcjonująca, ale jednocześnie żmudna praca. Niby chodzi tylko o zszycie kilku kawałków materiału… A jednak! Takie doświadczenie pracy przy maszynie pokazuje dokładnie, na czym polega moja praca, i przypomina, jakiej wymaga determinacji. Wierzę, że dzięki temu łatwiej można ją docenić, a jednocześnie samemu nauczyć się czegoś bardzo pożytecznego!

Koronkowa Robota

UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Projekt Pracownie

NAPISZ DO NAS

Chcesz opowiedzieć nam swoją historię? Znasz rzemieślnika lub artystę, który podzieli się z nami swoim doświadczeniem, pasją? Napisz do nas!

kontakt@projektpracownie.pl Od 25 maja 2018 roku obowiązuje „RODO”, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony danych osobowych i w sprawie swobodnego... >